Od początku chcieliśmy mieć okiennice jak w projekcie. Raz - że lubimy wiejskie klimaty, dwa - że nie podobają mi się rolety, a jakieś zewnętrzne przysłonięcie okien by się przydało, trzy - że przyda się jakaś dekoracja na tym skromnym domku, jakieś przełamanie plamy, forma drewnianej elewacji, które też nam się podobają.
Przy grubości ocieplenia 20cm pojawia się jednak problem jak sensownie zamocować okiennice. Można do okien, ale trochę bym się tego obawiał, przy takim odsunięciu. Można do jakiejś drewnianej opaski wokół okna, albo z drewnianymi klockami pod styropianem. To wszystko takie trochę cudowanie. Może nie dość solidnie i z mostkami termicznymi.
Tymczasem myślę o okiennicach przesuwnych, mocowanych na szynie na górze. Szyna byłaby przytwierdzona do okapu u góry, bez obciążania elewacji i pogarszania jej parametrów. Podbitkę na poziomo, tam szyna, na to jakaś rzeźbiona deska maskująca... Okapy dość nisko nad oknami, problem byłby tylko w przypadku jednego okna, fixa przy jadalni, gdzie nie ma okapu.
Okiennice przesuwne wyglądałyby z zewnątrz właściwie tak samo jak rozwierne. Właściwie tylko jedna strona musiałaby być ładna. Od wewnątrz mogą być prostsze, a może i cieplejsze, z jakąś dodatkową warstwą? Na oknie tarasowym dwa rzędy szyn, albo wózki w łączeniach z zawiasami i składanie okiennic. Całość byłaby taką jakby przesuwną elewacją drewnianą.
Nie wiem jeszcze jak koszty. Jak pod okapem, to może lepsze szyny do szaf też by wyrobiły? Wydaje mi się jednak, że łatwiej będzie zrobić samemu coś przesuwnego niż rozwiernego. Właściwie wisieć może cokolwiek, a okiennica rozwierna musi już mieć swoją wytrzymałość, precyzyjne i solidne zamocowanie. Co myślicie o takim rozwiązaniu?