Takich temperatur jeszcze nie mieliśmy w czasie mieszkania, dziś udało się dojść do 31,5 stopnia w kuchni. Na zewnątrz drugi dzień 38,5 w cieniu!
W poprzednich latach, nawet po dwóch tygodniach wysokich temperatur max to było 29 stopni. Na jutro co prawda zapowiadane ochłodzenie, ale problem jest. Ciężko funkcjonować w takich warunkach, chociaż w sypialniach jest trochę mniej gorąco, bo nie powiem, że chłodniej.
Trudno cokolwiek gotować, o pieczeniu nie wspominając, zyski bytowe z 5 (chwilowo) osób nie mają gdzie zniknąć, bo noce nie są wiele chłodniejsze. Jedyna opcja to klima, która dodatkowo stanowi kolejne awaryjne źródło ciepła, gdyby zabrakło gazu. Ale czy nie zabraknie jednocześnie prądu? Z kozą i zapasem własnego drewna czuję się trochę pewniej przed zimą.
A propos gazu - rozliczenia za gaz wciąż nie przyszły, od jesieni płacimy na podstawie zeszłorocznych prognoz. We wrześniu-październiku będzie niespodzianka.